Wywiad z Joanną i Andrzejem Gieruszyńskim założycielami grupy teatralnej „Teatr na 5

Morderstwo w hotelu Domaine d'Auriack

„Kiedyś byliśmy z Joasią na spektaklu teatru z Warszawy (bilety po 120 zł) , nasze w tym samym miejscu były po 5 zł. W antrakcie podsłuchaliśmy rozmowę dwóch pań o naszym spektaklu, cytuję: „A to za 5 zł, to nie warto iść.” Specjalnie zaczepiliśmy jeszcze kilkanaście osób z tym samym efektem. Sprzedało się 11 biletów. Nie zagraliśmy tam. Na premierę „Morderstwo w Hotelu Domaine d’Auriack” sprzedano 350 biletów po 30 zł.…”

Andrzej Gieruszyński wywiad dla Proscenium

KULTURA / TEATR/
Wywiad
🖋 Autor: [Wacław Słowikowski]|
📅 Data publikacji: 14 września 2025

🔹 O POCZĄTKACH I PASJI

RED: Skąd wziął się pomysł na stworzenie własnego teatru? Czy to była decyzja spontaniczna czy długo dojrzewająca myśl?

Andrzej Geruszyński: Nasz Teatr na 5 powstał zupełnie spontanicznie na początku 2018 roku. Grupa znajomych emerytów (4 panie i 1 pan – stąd nazwa Teatr na 5), wcześniej działających w różnych kółkach teatralnych, postanowiła stworzyć ambitny zespół, działający przy MCK w Rudzie Śląskiej. Pomysłodawcą, założycielką, szefową i autorką scenariuszy dwóch pierwszych sztuk: „A nam się jeszcze chce” i „Biuro matrymonialne” była Czesława Kwaśniok. Z „Biurem matrymonialnym” odnieśliśmy sukcesy na trzech pierwszych festiwalach. Po dwóch latach, w lutym 2020, odeszła od nas Czesia, która wybrała inną drogę kariery artystycznej. W tym momencie istnienie teatru zostało zagrożone. Jednak szkoda nam było zniweczyć dorobek teatru i zaangażowanie zespołu. Postanowiłem wraz z moją małżonką Joasią pociągnąć dalej jego działalność. Poprzez Platformę Teatrów Amatorskich nawiązaliśmy kontakt z panią Bożeną Kupis-Kucharską i za jej zgodą rozpoczęliśmy pracę nad sztuką „Poprawka czyli jak się pozbyć narzeczonej”. Ta sztuka przyniosła nam kolejne sukcesy, których zwieńczeniem było II miejsce na festiwalu FARA.

RED: Co było trudniejsze: przekonać siebie do rozpoczęcia tej przygody po emeryturze czy przekonać innych, że „Teatr na 5” to coś więcej niż hobbystyczna inicjatywa?

Jonana Gieruszyńska: Już reakcja publiczności podczas pierwszego spektaklu „A nam się jeszcze chce” uświadomiła nam, że robimy coś fajnego.

RED: Jak wyglądał pierwszy spektakl? Czy pamiętacie ten moment, gdy kurtyna (choćby symboliczna) poszła w górę?

Andrzej Geruszyński: Początki były trudne. Stres powodował, że mówiliśmy zbyt cicho, gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia, ale zapału nam nie brakowało i z czasem to wszystko doskonaliliśmy.

RED: Czy teatr był obecny w Waszym życiu jeszcze przed „Teatrem na 5”? A może dopiero teraz pojawił się na poważnie?

Jonana Gieruszyńska: Jesteśmy teatromaniakami. Już na pierwszej randce zapytałem moją przyszłą żonę Joasię, czy lubi chodzić do teatru. Następna randka to było wyjście do Teatru Rozrywki w Chorzowie na musical „Cabaret”. A trzeba nadmienić, że jesteśmy stosunkowo młodym małżeństwem – pobraliśmy się 8 lat temu. Chodzimy na prawie wszystkie nowości w śląskich teatrach.

🔹 O TEATRZE I PROCESIE TWÓRCZYM

RED: Jak wygląda Wasza współpraca z autorami sztuk? Czy macie swoich ulubionych dramatopisarzy lub preferencje dotyczące repertuaru?

Andrzej Geruszyński: Bezpośrednich kontaktów z autorami sztuk nie mamy. W tej kwestii współpracujemy z Platformą Teatrów Amatorskich. Preferujemy komedie, bo cieszą nas uśmiechy i radość widzów.

RED: Co sprawia Wam największą radość podczas pracy nad spektaklem — próby, przygotowania, występy, a może coś jeszcze?

Jonana Gieruszyńska: Cieszą nas spotkania z całym zespołem na cotygodniowych próbach i satysfakcja, gdy spektakl z każdą próbą przybiera coraz realniejsze kształty. Duże zadowolenie daje mi własnoręcznie wykonanie scenografii, z każdą sztuką coraz bardziej rozbudowanej.

RED: Czy jako małżeństwo zdarza się Wam mieć różne pomysły na interpretację roli? Jak wtedy dochodzicie do porozumienia?

Andrzej Geruszyński: Oczywiście często mamy różne spojrzenie, spieramy się, ale zawsze poprzez kompromis dochodzimy do porozumienia.

🔹 O PUBLICZNOŚCI I ODBIORZE

RED: Kto najczęściej przychodzi na Wasze spektakle? Czy jest taka grupa widzów, która szczególnie Was wzrusza swoją obecnością?

Jonana Gieruszyńska: Mamy bardzo różny wiekowo przekrój widzów, ale cieszą nas szczególnie ludzie młodzi.

RED: Jak reagujecie na momenty ciszy, gdy oczekujecie śmiechu, a publiczność zamyśla się zamiast śmiać? Czy są dla Was równie cenne, jak salwa braw?

Andrzej Geruszyński: Jesteśmy niemile zaskoczeni, gdy nie ma śmiechu, kiedy jest przez nas oczekiwany. Zastanawiamy się potem dlaczego.

RED: Czy zdarzyło się Wam zagrać dla bardzo małej publiczności? Co wtedy – gracie z tym samym zaangażowaniem?

Jonana Gieruszyńska: Graliśmy kiedyś dla 20 osób, co nie zmieniło naszego nastawienia.

🔹 O PIENIĄDZACH I WYCENIE SZTUKI

RED: Zaczynaliście od darmowych spektakli. Czy pamiętacie moment, kiedy pojawiła się myśl: „Musimy jednak biletować”?

Andrzej Geruszyński: Pierwsze trzy sztuki to były nasze teksty i scenariusze, scenografia też była skromna, dlatego graliśmy za darmo. Nagrodą były radość i uśmiechy widzów. „Poprawkę…” za zgodą autorki scenariusza też do pewnego momentu graliśmy za darmo. Te warunki się zmieniły – musieliśmy na każdy spektakl wykupować licencję, zaczęliśmy robić coraz bardziej rozbudowaną scenografię, co kosztowało, a jej transport wymagał odpłatnego wypożyczenia samochodu dostawczego. Dla komfortu grania kupiliśmy dobrej klasy mikroporty i mikrofony nagłowne. To wszystko spowodowało, że postanowiliśmy biletować nasze występy.

RED: Opowieść o parze, która zrezygnowała z obejrzenia spektaklu, bo bilet kosztował… tylko 5 zł, jest dziś już niemal anegdotą. Czy myślicie, że ludzie faktycznie oceniają wartość sztuki przez pryzmat ceny?

Jonana Gieruszyńska: Doświadczyliśmy tego na własnej skórze. Kiedyś byliśmy z Joasią na spektaklu teatru z Warszawy (bilety po 120 zł) w domu kultury, w którym i my mieliśmy grać za dwa tygodnie „Ogłoszenie…”, a bilety były po 5 zł. Plakaty na nasz występ były porozwieszane w kilkunastu miejscach. W antrakcie podsłuchaliśmy rozmowę dwóch pań o naszym spektaklu, cytuję: „A to za 5 zł, to nie warto iść.” Specjalnie zaczepiliśmy jeszcze kilkanaście osób pytając, co myślą o tym spektaklu. Odpowiedzi: „Co za 5 zł, to pewnie nic nie warte.” Okazało się, że dom kultury sprzedał 11 biletów. Nie zagraliśmy tam. Na premierę „Morderstwo w Hotelu Domaine d’Auriack” sprzedano 350 biletów po 30 zł.

🔹 O SUKCESACH I NAGRODACH

RED: Wasz teatr zdobył wiele nagród, m.in. I miejsce na IX Regionalnym Konkursie Małych Form Teatralnych TEATROIDA oraz II miejsce na XII Festiwalu Amatorskiego Ruchu Artystycznego FARA. Która z tych nagród była najbardziej zaskakująca?

Andrzej Geruszyński: Ta pierwsza, gdyż to były początki naszej działalności i nie byliśmy jeszcze tak obyci ze sceną. Pomógł nam w tym świetny scenariusz napisany przez Czesię, a chyba nieźle to zagraliśmy, skoro I miejsce.

RED: Panie Andrzeju – wyróżnienie za kreację aktorską na TEATROIDZIE to spory powód do dumy. Czy pamięta Pan, jak zareagował na tę wiadomość?

Jonana Gieruszyńska: Już mówiłem – z początku niedowierzanie, a potem ogromna radość, tym bardziej, że była to opinia zawodowych aktorów czołowych śląskich teatrów.

RED: Czesława i Kazimiera również zdobyły nagrody indywidualne na III Festiwalu Ludzi Szczęśliwych PROSKENION. Jak świętuje się sukces zespołu w niezależnym teatrze – ciasto? szampan? nowe role?

Andrzej Geruszyński: Oczywiście – na najbliższej próbie był szampan (to ja), ciasto (to Joasia), radość i uściski.

RED: Czy czujecie, że te nagrody coś zmieniły? W Waszym podejściu, w postrzeganiu teatru przez innych?

Jonana Gieruszyńska: Bardzo dużo zmieniły. Wśród znajomych, krewnych, sporej grupy stałych widzów i sympatyków byliśmy postrzegani jako zespół, który coś osiągnął, ma sukcesy. A najważniejsze – dyrekcja i pracownicy naszej macierzystej placówki, Śląskiego Teatru Impresaryjnego w Rudzie Śląskiej (dawniej MCK), zaczęli nas traktować jako ważne ogniwo działalności tej instytucji kultury, co skutkowało lepszą współpracą i wszelką pomocą.

RED: Która nagroda – nawet najmniejsza – wywołała największe emocje? I dlaczego właśnie ta?

Andrzej Geruszyński: Wyróżnienie na IV Ogólnopolskim Przeglądzie Amatorskich Teatrów Osób Bardzo Dorosłych AMARANTUS w Jaworznie. Przegląd trwał 3 dni, brało w nim udział kilkadziesiąt (chyba 34) świetnych zespołów teatralnych z całej Polski i wyróżnienie – to tak jakby 4 miejsce – to było coś.

🔹 O CODZIENNOŚCI I MOTYWACJI

RED: Czy po tylu zagranych sztukach wciąż towarzyszy Wam trema?

Jonana Gieruszyńska: Tak, ale już nie tak duża jak dawniej. Teraz jest ona bardziej mobilizująca.

RED: Co Was najbardziej zaskoczyło w prowadzeniu teatru – nie scenicznie, ale organizacyjnie?

Andrzej Geruszyński: Mamy pojedyncze obsady do każdej roli. Zdarzyło się, że 3 dni przed spektaklem wypadł nam aktor. Na szczęście była to mała rola i udało nam się znaleźć zastępcę – nie trzeba było odwoływać spektaklu. Drugie zdarzenie: miesiąc przed premierą „Ogłoszenia…” jedna z młodych aktorek zrezygnowała ze współpracy. Udało się znaleźć nową świetną dziewczynę, w miesiąc opanowała rolę i doskonale zagrała. Kiedyś Kazia złamała palec i kilka razy grała z szyną na dłoni. Jesteśmy twardzi, dajemy radę.

RED: Co robicie, gdy nie chce się… nic? Są takie dni? Czy teatr jest wtedy ratunkiem, czy obowiązkiem?

Jonana Gieruszyńska: Wtedy zabieram zespół na żagle i robimy piknik z grillem. A w zimie – na narty.

🔹 NA ZAKOŃCZENIE – Z UŚMIECHEM I REFLEKSJĄ

RED: Gdybyście mieli stworzyć sztukę o Waszym własnym teatrze, jaki miałaby tytuł?

Andrzej Geruszyński: „Zwariowany teatr”.

RED: Gdy ktoś mówi „teatr niezależny” – co chcielibyście, żeby od razu zobaczył oczami wyobraźni?

Jonana Gieruszyńska: Mamy zasadę, że zostawiamy naszym aktorom swobodę kreowania roli i postaci. Na ogół świetnie się to sprawdza. Ingerujemy z żoną, gdy postać znacznie odbiega od wizji reżysera i zamysłu autora scenariusza. To jest właśnie niezależny teatr.

RED: A gdybyście mieli sami sobie przyznać nagrodę – za co by była? I jak by się nazywała?

Andrzej Geruszyński: Nie ma takiej opcji. Nie jesteśmy aż tak zadufani w sobie, aby sobie przyznawać nagrody. Gdy ktoś nam przyznaje – to coś innego.

RED: Serdecznie dziękuję Państwu za miłą rozmowę.

Andrzej Geruszyński: To my dziękujemy, że chcieli Państwo z nami porozmawiać.

Jonana Gieruszyńska: Dziękujemy i pozdrawiamy wszystkie grupy teatralne oraz czytelników.


📘 Udostępnij na Facebooku